I ponownie do łask wróciły kartony. Nie, nie w znaczeniu dekoracji czy aranżacji. Kartony "wróciły" w postaci wypakowywania ich zawartości i ustawiania na nowych półkach i... starym kredensie tak dla równowagi :) Honorowe miejsce zajęły oczywiście książki. Uwielbiamy zapach postarzałych grzbietów, lekko pożółkłych kartek, ale również dźwięk szeleszczącego papieru i zapach farby drukarskiej. Ten ostatni ma swoje odniesienie do nowych kolekcji jakie zakupiłyśmy całkiem niedawno. Rynek księgarski jest prężny, a interesujących pozycji jak zawsze nie brakuje. Przed Świętami, jak i po Świętach, księgarnie nie są dla nas obojętnymi miejscami. Pewnie znacie te małe księgarenki, gdzie można w spokoju usiąść, przejrzeć książkę i wypić smaczną kawę? Jeśli nie to zapraszamy np. do "Jak Wam się podoba". Niemal cały dzień ustawiałyśmy mozolnie swoją domową bibliotekę. Pod koniec tej iście syzyfowej i ciężkiej pracy z wielką przyjemnością zaczęłyśmy wertować albumy. Na wgłębianie się w treść wielu nie miałyśmy zbyt dużo czasu. Przejrzałyśmy więc wspaniały album szwedzkiej fotograf Romare Carolina, która po wielu latach spędzonych w Australii wróciła do rodzinnej Szwecji. W uroczym portowym miasteczku Malmo znalazła apartament i oczywiście zaczęła robić zdjęcia. Z przyjemnością sięgnęłyśmy do puszki po kilka świątecznych pierników i popijając earl greya "rzuciłyśmy" się jak wygłodniałe do oglądania. Miejsca z fotografii są wyjątkowo zjawiskowe i rzeczywiście nastraja niemal podniośle. Nas zaś o tej porze roku - wyjątkowo Świątecznie.
zdjęcia : Romare Carolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz