Sobotę i Nas zdominowały naleśniki. Ciasto naleśnikowe w/g gramatury Babci Marysi od lat takie samo. Rodzinne przepisy skrzętnie chowane i przekazywane w przestrzeni międzypokoleniowej. Niemniej dziś, "tradycyjne" naleśniki z konceptu Kariny były inne. Samo ciasto było takie jak zwykle... czyli bez zmian w recepturze. Różnica smakowa była jednak wyraźna:) Mianowicie, do twarożku z cynamonem doszła garść namoczonych rodzynek. Oczywiście, że odcedzonych. I perełka - naleśniki przy podaniu płonęły, a były oblane polewą czekoladową :) Py-cho-ta !!! W moim subiektywnym postrzeganiu życia, gdy pada hasło naleśniki z miejsca pojawiają się skojarzenia - dom, atmosfera, Rodzina. Jak Rodzina to dom, mieszkanie, miejsce gdzie wszyscy czujemy się dobrze i bezpiecznie. Gdzie nie goni nas czas, ani nie pośpieszamy się wzajemnie. Dom Ikeą otulony? Oczywiście. Patric Johansson jak mało kto potrafi wyczarować ze szwedzkiego przemysłu wnętrzarskiego - krainę z baśni. Zresztą, gdy zdjęcia mówią za siebie bezcelowe jest pisanie o nich. Nas uwiodły zarówno prostotą jak i złożonością formy. Zwyczajne przedmioty w niezwykłym aranżu. Naprawdę wyjątkowe. "Jak każdy dom" - dorzuca Karina i nie sposób argumentować inaczej tego stwierdzenia. Prawda jest rzeczowa :)
Pewnie
zanany jest sposób na uzyskanie takiego efektu... płonących naleśników oczywiście :) Wystarczy
kostka cukru namoczona w alkoholu i zapałki. Płonie momencik i nie profanuje smaku... Wrażenie gwarantowane.
zdjęcia : Patric Johansson by Ikea
Podoba mi sie dywanik turkusowy. Napisz mi na pv jak zrobić żeby mieć taki ładny blog jak Wy go macie. No mOj mi się tak nie podoba ,że blee. Chodzi mi o układ strony i grafikę. Poradź koleżance :)
OdpowiedzUsuń