I kto by pomyślał, że w dniach kiedy pada jak z przysłowiowego cebra, gdy chłodne dni i wieczory bardziej przypominają jesień niż pełnię lata, można poczuć w sobie szczęście ot tak. Bez większego powodu, bez większych uniesień, bez szału czy szaleństwa... Szczęście bowiem jest dla mnie stanem nie tyle co uniesienia, ale stanem spokoju ducha i wewnętrznego wyciszenia. "Ogarniam" wtedy sobą sens całego życia, jego dziania się w dniu czy chwili trwania szczęścia. Jak dobrze zatem, że nie odbieram swojego szczęścia jako stan pepermenty czyli przewlekły... Chyba nie widziałabym co ono właściwie znaczy. A jak jest z Wami? Czy macie czasem czas by popatrzeć w siebie i na siebie bez całej tej bieganiny przy domu i Rodzinie??? Przyniosłam dziś ze sobą kilka pięknych zdjęć jakże kobiecych i równie ulotnych jak My Kobiety. Ich autorką jest fotograf Helen Karlsson. Czasem miło jest dojrzeć jedna rzecz niż wypatrywać ich tysiąca :))) P.S. Właśnie wyszło słońce więc ślę Wam pozdrowienia miłego dnia !
zdjęcia : Helen Karlsson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz