Ta kuchnia podoba nam się z wielu powodów. Paradoksalnie ładne w niej jest to, że tak dużo rzeczy ma na widoku, miłych dla oka. Jest otwarta całą swoją szerokością i wielkością. To dość niezwykły wybór dla kuchni w czasach, gdy większość ludzi decyduje się na kuchnie z niezliczoną ilości zamkniętych szafek, a pulpity blatów czy fronty szafek kuchennych błyszczą niebezpiecznie od połysku. Nic na nich nie stoi, nic na nich nie widać. Wygląda to tak jakby, Gospodarz domu jedynie w nim bywał, a nie żył; nie wspominając już o gotowaniu czy pieczeniu... Może i jest to wygodne, ale czy do końca praktyczne? Na ile w tym podejściu do urządzania kuchni jest mody a na ile własnej potrzeby czy wygody? W większości otwarta jest może jedna, no dwie do trzech szafek a tu proszę :) Znalazłyśmy te kuchnie na blogu Kool i Kreativ.
Z innych wiadomości, miałyśmy dziś wspaniały dzień! Koniec remontu tym razem u Kariny. Miłe wieści od Madam Stoltz :) I jeszcze jedno, nie, najmniej dwa wydarzenia, ale to już zostanie naszą słodką tajemnicą :)
zdjęcia : Mari Eriksson
też mi się podoba. Ale powiem, jak to ja....niepraktyczne:))) Chociaż sama mam klamoty na wierzchu i wiem że to...no wiadomo co :)))
OdpowiedzUsuńOjej, dużo tego wszystkiego. Ja osobiście źle bym się w takim wnętrzu czuła. A ile sprzątania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wiola
Dużo, dużo ale jak dla nas domowo, rodzinnie i w 100% kuchennie :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za dużo tego wszystkiego. osobiście wolę mieć wszystko pochowane :)
OdpowiedzUsuń