Z cebulek posadzonych w domu żonkili,
wdzięcznie uśmiechają się młodziutkie pędy... Takie pierwsze domowe
przygotowania do nadchodzących świąt. Mamy jeszcze trochę czasu, ale
obiecujemy, że od poniedziałku znajdziecie na blogu kilka pomysłów
związanych z przygotowaniem świątecznego stołu i domu w ramach tzw.
zdolności własnych czyli "zrób to sama". A dziś odwiedziłyśmy pewne
tajemne miejsce... Pochodzi z ubiegłego stulecia, jest naprawdę nieduże. To
szwedzkie mieszkanie w Sztokholmie. Ma 59 metrów kwadratowych, budynek w jakim się znajduje
pochodzi z zeszłego wieku. Właśnie dlatego po ostatnim remoncie,
gdzie projektant zachował "ząb minionego czasu", w nowym aranżu jest
naprawdę zjawiskowe. Szeroki, praktyczny i bardzo duży przedpokój
prowadzi wprost do salonu. Klasyczna kuchnia została wdzięcznie
połączona z jadalnią w klimacie vintage (nasz ulubiony). Marmurowe blaty
dodają klasy i świadczą o łatwości utrzymania w przeciwieństwie
do "cieplejszych", drewnianych. Wiem o czym piszę, ponieważ różnice znam z
autopsji:) Wygodne łóżko w przytulnej sypialni z której można swobodnie
wejść do garderoby. Fantastyczne! A łazienka chociaż nieduża jest
bardzo praktycznie urządzona. Czyli "po szwedzku". A`propos, tabliczka BATH jest dostępna na naszych regałach. I jeszcze jedno. Nie piszemy o szczegółach w postaci podłóg, drzwi, lamp, stołów, skrzyni, szaf, kanapy, krzeseł itd. Zdjęcia obrazują ich urok, a słowa będą jedynie naszym subiektywnym opisem tego co przed oczyma :)
zdjęcia : Skeppsholmen.se
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz