A miało być lato... Jest :) To w kalendarzu na pewno. Jest także lato w kuchni :) Ach te truskawki, maliny, jagody. Te ciasta, pierogi czy desery... tylko latem. Więc mimo braku pogody w aurze, to Pogoda Ducha nam towarzyszy niepodzielnie. Kilka dni temu "natknęłam" się na zdjęcia jakie zainspirowały mnie do działania w kierunku zrobienia samodzielnie tak modnych obecnie, a zarazem , cóż tu kryć - dość drogich jak dla mnie, rzeczy z Pacyfką jako ozdobą czy zdobieniem. Osobiście byłam u kaletnika, który naszył mi na wiklinowy kosz skórzany "znak pokoju". Nie oznacza to jednakże, że mam kosz od Tiene K... (ostatnie zdjęcie). Wiem również, że nie mam tzw. "podróby". Mam za to coś wartościowszego - świadomość tego co mogę zrobić sama. Podobnie sprawa wygląda z możliwością samodzielnego namalowania stosowną farbą znaku pacyfki na koszu czy podusi. Podstawą jest zrobienie bardzo dobrego szkicu. Może to być szkic narysowany odręcznie na wiklinowym koszu czy materiale lub wcześniej zrobiony szablon na jaki wystarczy tylko położyć gąbeczką farbę do tkanin. I już. Gotowe :) Podobny "kłopot" kupieniem takich "spacyfikowanych" koszy mają Niemki, więc zakup zwykłego wiklinowego kosza na pobliskim ryneczku czy Babci stojącej przy straganie, jest naszym zdaniem doskonałą metodą do zrobienia sobie topowej i designerskiej przyjemności. Trzymany kciuki. Na pewno i Wam się to uda zrobić Drogie Panie !!!!
zdjęcia: house of ideas, Tiene K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz