Z nieskrywaną przyjemnością "gościmy" dziś w wiejskim włoskim domu. Z miejsca uwagę przykuwają piękne rzeczy. Tyle tutaj ich jest... I swoiste poczucie lekkości oraz jasności wnętrz. Widzimy mnóstwo książek i czasopism, elementów sztuki, a przede wszystkim bielą, która niemal otula dom. Rodzina Laura Dragotti, właścicielki rezydencji "składająca" się z męża Roberto Pistolesi który jest prawnikiem, dwójki dzieci, niani oraz psa i dwóch kotów przeprowadziła się tu w roku 2010. Wcześniej mieszkali w Mediolanie, ale jak sama twierdzi "Mediolan toi ciemne, ponure miasto a tu jest spokój, dużo przestrzeni życiowej w ilości 260 metrów kwadratowych i co najmniej dwa tarasy, które przyciągają jak magnes. W miesiącach letnich drzwi na nie są otwarte, a życie rodzinne przepływa swobodnie między patio i wnętrzarzami pomieszczeń. Aby złamać biel Laura wykorzystała istniejąc kontrasty. Szczegóły w postaci filaru żelaza w środku salonu i żelaznej belki pod dachem i wewnątrz kominka pomalowała na czarno. Marokańskie dywany i zielone rośliny dają ciepło jak i piękne rattanowe krzesło ! Wiele elementów świadczy o tym, że Laura realizuje też własne projekty. Dla przykładu sofa w sali telewizyjnej czy stół roboczy który jest starym stołem warsztatowym pomalowanym na biało i konglomerat żarówek że wiszących nad sofą.
Od połączonego salonu i kuchni na parterze prowadzi kilkoro drzwi tarasowe się duży taras z pergolą, wysadzane zieleni.
zdjęcia: Elle Decoration.se
Wszystko jest w nim piękne, ale zwłaszcza taras mnie zauroczył.
OdpowiedzUsuńW ostatnie wakacje spędziłam dużo czasu bo aż miesiąc we Włoszech Północnym m.in właśnie w Mediolanie , ale sczerze powiem w tym stylu domku ani jednego nie widziałam, bardzo inspirujący!
OdpowiedzUsuń