Zabieram
Was daleko stąd, żeby po drugiej stronie Ziemi w Australii spojrzeć
wspólnie na uroczy domek wybudowany w 1880 roku. Należy do plastyczki, projektantki i stylistki
Lisy Madigan. W domu zakochała się od "pierwszego spojrzenia" i stał się
niewątpliwie jej miłością. Jak w domu każdego artysty i u Lisy widać
ogrom włożonego przez nią wysiłku, aby zrealizować marzenie swojego życia. Bardzo bliska moim potrzebom jest zasada jakiej się trzyma Lisa: "Nie wyrzucę tej
rzeczy teraz... jeszcze raz to przemyślę". Jak to robi? W bardzo
zwyczajny sposób. Nabiera nowego spojrzenia na stary mebel, przestawia
go, "chodzi" z nim po domu i musi mu znaleźć nowe miejsce w swoim
życiu. Dlaczego? "Ponieważ stare meble mają dusze i watro z nią być w
dobrym kontakcie" mówi artystka. Podzielam te opinię i bardzo nieśmiało przyznaję, że
robię podobnie:) Mogę godzinami patrzeć na domy w jakich mieszkają
Artyści. Podziwiam ich za bezkompromisowość, odwagę i jasne realizowanie
stylizacyjnych planów, idei czy koncepcji. Przy każdej sposobności
staram się też "uszczknąć" małe co-nie-co dla siebie, żeby otworzyć się
na inne perspektywy i możliwości jakie dają odważne decyzje, zgodne w
wewnętrzną potrzebą estetyki domu oraz jego klimatu. Ba, uczę się od Mistrzów.
zdjęcia: Lisa Madigan via NSW Hpme
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz